top of page

Bawimy się!


Niańczysz "swoje" maluchy już dobry miesiąc i ni stąd, ni zowąd zauważasz, że wreszcie zaczynają przypominać koty. Wprawdzie łapki wydają się mocno niepewne, gdy trzeba obrać jeden wspólny kierunek i kiedy maluch chce iść do przodu, łapki same niosą go w całkiem przeciwną stronę. Czasem zdarza mu się nawet wykonać coś na kształt pacnięcia, o ile brat lub siostra znajdą się dostatecznie blisko. Wprawdzie na razie uniesienie łapki najczęściej kończy się utratą równowagi i wywrotką, ale "pacanta" wcale to nie zraża. Gramoli się rodzeństwu na grzbiet, przydusza, podgryza i sam zaczyna być podgryzany. Coraz częściej słyszysz piski raz jednej, raz drugiej strony i masz wrażenie, że zaraz nawzajem się zamordują. Nic takiego się nie dzieje i najlepsze, co możesz zrobić (o ile nie ma między kociętami bardzo dużej różnicy wielkości albo któreś z nich nie jest wyraźnie słabsze lub chore) to obserwować i dobrze się bawić.

Oto właśnie maluchy zaczynają swoją drogę ku dorosłości :-). Kiedy podczas zabawy dokładniej się im przyjrzysz, zauważysz, że kocię, które "atakuje", rozluźnia na chwilę chwyt, gdy usłyszy piśnięcie, Jest to nic innego, jak sygnał "przesadziłeś!" i absolutnie nie oznacza, że którykolwiek z maluchów potrzebuje pomocy z Twojej strony. Wręcz przeciwnie - właśnie w ten sposób kocięta uczą się, jak kontrolować swoją siłę i nie zatracić się z zabawie do tego stopnia, by zrobić drugiemu kociakowi krzywdę. Zresztą obejrzyj je po takiej szamotaninie. Może i mają trochę zmierzwione futerko, ale poza tym nic im nie dolega i nie widać, aby jakoś specjalnie bały się największego zabijaki spośród rodzeństwa. Gdy tylko postawisz je z powrotem na podłodze, popędzą w poszukiwaniu "ofiary" - w końcu jakaś sprawiedliwość musi być i raz jest się gonionym, a raz ganiającym :-D.

Takie kocie dziecięce zabawy dostarczają nam, opiekunom tyle radości, że można spędzać całe godziny po prostu siedząc i patrząc na nie. I chociaż czasem korci Cię pewnie, aby przyłączyć się do tarmoszących się kociaków, nie rób tego. Twoja ręka powinna kojarzyć się im z głaskaniem, a nie z walką, choćby i na niby. Oczywiście z kociego punktu widzenia jesteś całkiem atrakcyjną zabawką - można Cie gryźć i drapać, a Ty nic sobie z tego nie robisz, albo zaczynasz piszczeć dużo później, niż zrobiłby inny kociak. A czasem nie piszczysz wcale i można się wtedy porządnie "rozkręcić", i poudawać, że jest się prawdziwym drapieżnikiem.

Mając kilka tygodni ostatnią rzeczą, o jakiej marzą kocięta jest nieruchome leżenie na Twoich kolanach i już po kilkunastu sekundach zaczynają się wiercić, wbijając pazurki i ząbki w Twoją skórę. Jeśli jeszcze w dodatku kociak przewrócił się na grzbiet i zacząłeś go "gilgotać" po brzuszku, to wiedz, że prawie na pewno za chwilę wbije się pazurkami wszystkich czterech łap w Twoją dłoń. Teraz wydaje sięto być słodkie i urocze (chociaż już coraz mniej, bo pazurki i ząbki ma jak igiełki), ale już za parę tygodni może stać się Twoim utrapieniem, a za parę miesięcy obrzydzi wspólne życie z kotem. Jeśli więc wziąłeś malucha na kolana i potraktował Cię jak jeszcze jednego braciszka do "mordowania", zrób dokładnie to, co właśnie zrobiłby braciszek - PIŚNIJ - porządnie, głośno i z oburzeniem. Poczujesz, jak na moment puszczają pazurki i zęby wbite w Twoją skórę - wtedy spróbuj delikatnie wycofać dłoń, a kociaka postaw na podłodze.

Dzikie zabawy w udawane bójki i "przewalanki" zostaw kociętom, niech bawią się we własnym towarzystwie. Ty postaraj się, aby podczas tych zabaw nie narobiły głupot zaplątując się w kable czy wspinając się po zasłonach, a poza tym patrz, chłoń i rób zdjęcia.

Dzieci tak szybko rosną....

Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
    • Facebook Social Ikona
    bottom of page