Nie wierzcie reklamie

"Zwierzęta prawie bezobsługowe...uwielbiają się przytulać..." - to była pierwsza rzecz, jaką przeczytałam dziś na Facebooku. Tak adopcję kotów propaguje jedna z fundacji...a mnie "coś" trafia. Koty to wspaniałe zwierzęta, ale OSTATNIĄ rzeczą, jaką można o nich powiedzieć jest to, że są bezobsługowe i uwielbiają się przytulać.

To, że kot nie wymaga wyprowadzania na dwór tak, jak pies NIE OZNACZA, że jest mniej wymagający, a wręcz przeciwnie. Jest zwierzęciem w znacznie mniejszym stopniu udomowionym, niż pies i aby funkcjonować w dobrym zdrowiu psychicznym (a także fizycznym) wymaga przystosowania środowiska do swoich potrzeb, a te wybiegają daleko poza postawienie kuwety, miseczek i rzucenie od czasu do czasu piłeczki.

To, że kot jest okrąglutki, puchaty i miły w dotyku NIE OZNACZA, że lubi się przytulać - dla większości kotów intensywny kontakt z człowiekiem, podnoszenie, przytulanie, głaskanie w chwili, gdy kot sam nie inicjuje kontaktu jest źródłem ogromnej frustracji.

Wszystkim kotom, które potrzebują domu życzę z całego serca, aby go znalazły, ale nie u osób, które uwierzą w taką "reklamę". Adopcja kota, który w zamyśle opiekuna ma być stworzeniem "bezobsługowym", służącym do przytulania to proszenie się o kłopoty i krzywda dla zwierzęcia.

A zachęcanie w ten sposób do przygarnięcia kota dowodzi kompletnej nieznajomości jego potrzeb albo chęci "wydania" go za wszelką cenę. Na konsultacjach całkiem często słyszę "nikt nam nie powiedział, że z kotem jest tyle problemów i że ma tyle wymagań" i widzę skrajnie zestresowane koty, sfrustrowane z powodu nudy, forsowania kontaktu przez człowieka i konfliktów z innymi kotami - tak często wyglądają "sukcesy adopcyjne" mimo wszystkich ankiet, umów i deklaracji. Przeważnie nie wynika to ze złej woli nowych opiekunów kota, a raczej z braku doświadczenia i z wiary w to, co powiedziała "pani z fundacji".

Organizacje i wszyscy zajmujący się adopcjami - bądźcie tego świadomi.