top of page

Ankieta


Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego zainteresowania, bo w ankiecie wzięło udział aż 4707 osób. Niemal połowa to kociarze liczący sobie nie więcej, niż 25 lat, a ok. 11% to osoby powyżej 45 roku życia - podejrzewam, że zapewne podobnie rozkładają się proporcje wiekowe użytkowników facebooka ;-). Oczywiście znalazło się kilka osób, które postanowiły wykazać się swoistym poczuciem humoru, ale większość potraktowała ankietę poważnie, a przynajmniej mam taką nadzieję. Wprawdzie ankieta nie była doskonała, jednak jej wyniki pozwoliły mi dojść do kilku ciekawych i jak sądzę, raczej wiarygodnych wniosków.

Nieco ponad połowa ankietowanych ma tylko jednego kota, a ok. 30% - dwa. Domy "wielokocie" (3 i więcej kotów) to niecałe 20%. Ponad połowa kotów ma nie więcej, niż 3 lata, a 22% to koty dojrzałe, powyżej 7-mego roku życia, w tym ok. 7% to seniorzy, mający 12 i więcej lat. Ok. 18% kotów to koty adoptowane ze schronisk lub fundacji, a ok. 22% to „znajdy”. Mniej więcej 8% urodziło się w hodowlach, a tyle samo to dzieci własnej kotki ankietowanych. Reszta, czyli ok. 40% to koty wzięte od znajomych, rodziny lub z ogłoszeń osób prywatnych.

Większość - 70% respondentów (a więc także ich koty) mieszka w dużych i średnich miastach (od 20 tys. mieszkańców wzwyż), a 30% na wsi i w małych miasteczkach. Około 40% kotów mieszka w domach jednorodzinnych, a cała reszta - w kamienicach, blokach czy innych formach budownictwa wielorodzinnego, liczących sobie zwykle po kilka pięter.

W przypadku kotów mieszkających w budynkach wielorodzinnych, 60% kotów mieszka powyżej II piętra i wśród nich również 60% ma dostęp do balkonu. Jednak, uwaga, tylko połowa tych balkonów zabezpieczona jest od góry do dołu siatką. Za "bezpieczne" nie uznałam przebywania kotów na balkonie w towarzystwie człowieka ani w żadnej innej formie, ponieważ nie zapobiegnie to wypadkowi, jeśli kot nagle wyskoczy wiedziony instynktem lub dostanie się na balkon, który przypadkowo nie został dokładnie zamknięty. Nie wierzę też w koty, które "nie interesują się" światem zewnętrznym, bo jest to raczej kwestią czasu. W mieszkaniach powyżej II piętra 26% opiekunów otwiera także na oścież okna i niestety w blisko połowie przypadków nie są one w żaden sposób zabezpieczone.

Większość kotów jest wykastrowanych - aż 83%, a kolejne 9% przejdzie zabieg w niedługim czasie, według deklaracji opiekunów. Przy czym pamiętajcie, że termin "kastracja" odnosi się zarówno do kocurów, jak i kotek. Pomiędzy większymi miastami a wsią i miasteczkami istnieje niewielka różnica w odsetku wykastrowanych kotów - odpowiednio 88% i 74%. Niestety aż 70% niewykastrowanych kotek mieszkających na wsi i w mniejszych miastach nie jest w żaden sposób zabezpieczanych przed ciążą, a w większych miastach jest to mniej więcej połowa niewykastrowanych kotek. Pocieszające jednak jest to, że jak dotąd tylko 50% urodziło kocięta, zapewne dlatego, że są to albo kotki młodziutkie, albo niewychodzące, co jednak nie chroni ich w żaden sposób przed negatywnymi dla zdrowia skutkami braku kastracji. Spośród niewykastrowanych kotów obydwojga płci, zarówno w miastach, jak i na wsi ok. 30% stanowią koty w wieku do 12 miesięcy.

Spośród wszystkich uczestników ankiety, ok. 44% trzyma koty wyłącznie w domu. Te koty, które mogą wychodzić, najczęściej (w 60% przypadków) robią to bez ograniczeń, korzystając z kocich drzwiczek lub "odźwiernego". Około 15% kotów z grupy "wychodzących" robi to tylko pod nadzorem opiekuna, który im towarzyszy, a 25% wychodzi na smyczy. Tylko ok. 1,5% opiekunów deklaruje, że ich koty wychodzą do ogrodu zabezpieczonego odpowiednio wyprofilowaną siatką lub mają w nim wolierę. Za "bezpieczne" nie uznawałam płotów ani murów, nawet wysokich.

Z kotów, które wychodzą, ponad połowa poluje, a przynajmniej taka jest na ten temat wiedza opiekunów. Niemal wszystkie (92%) częściej lub rzadziej przynoszą "prezenty" w postaci upolowanych ofiar. Ofiarami tymi najczęściej są myszy (ponad połowa), a następnie ptaki (ok. 26%). Reszta poluje na mniejsze stworzenia, głównie insekty.

Prawie połowa opiekunów twierdzi, że ich koty nie wchodzą w konflikty z innymi kotami, część dlatego, że nie ma kontaktu z żadnymi przedstawicielami swojego gatunku, co w pewnym sensie nie dziwi, zważywszy na to, że ok. 60% z nich to "jedynacy". Dla tych, które nie są aż tak spolegliwe, konflikty przybierają różne formy. Agresję bierną u swoich kotów, czyli np. wpatrywanie się w drugiego kota zauważa ok. 20% ankietowanych, jednak można przypuszczać, że takich przypadków jest znacznie więcej, bo opiekunowie często albo tego nie widzą, albo nie uznają za niepokojący objaw. W aktywną "wojnę" z innymi kotami w domu lub/i na dworze wchodzi ok. 34% kotów z grupy "konfliktowych", a ok. 54% ma raczej drobne „utarczki”, najczęściej z kotami mieszkającymi w tym samym domu, z tym że również w tym przypadku jakaś część zachowań konfliktowych może nie być przez opiekunów zauważana lub jest bagatelizowana.

Połowa opiekunów twierdzi, że ich koty nie miały kłopotów zdrowotnych aż do osiągnięcia dorosłego wieku. Mniej więcej połowa kotów, które chorowały, miała do czynienia z kocim katarem i miewa jego nawroty, jednak można przypuszczać, że jest ich nawet więcej, bo opiekunowie nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, że kichanie czy załzawione lub ropiejące oczy oznaczają infekcję.

Problemy z pęcherzem moczowym ma w tej grupie ok. 22% kotów, przy czym znakomita większość opiekunów nie uznała tego za poważną chorobę (!). O niewydolności nerek wspomniało ok. 7% ankietowanych, których koty mają problemy ze zdrowiem. Trochę więcej, bo 10% chorujących kotów ma alergię, głównie pokarmową. Zaledwie 1,3% opiekunów wie o zwyrodnieniu stawów u swoich kotów, co jest niepokojące, zważywszy na to, że 22% wszystkich kotów to te powyżej 7 roku życia, czyli w wieku, gdy mogą zacząć się pojawiać problemy ze stawami, co może mocno obniżać komfort życia starszego kota.

Większość kotów (66%) nigdy nie miała wypadku, ani nie doznała żadnego urazu. Z tych, które go miały, ok. 10% zostało potrąconych przez samochód, nieco więcej zostało uderzonych lub w inny sposób skrzywdzonych przez człowieka, a ok. 27% doznało ran podczas bójek z innymi kotami.Niestety okazuje się, że paradoksalnie dom nie jest wcale tak bezpieczny, jak się nam wydaje. Nieco ponad 20% kotów z grupy "wypadkowych" wypadło przez balkon lub okno, a tyle samo doznało urazu w domu (upadek z mebla, oparzenie, uderzenie o coś, skaleczenie itp.). Łącznie przynajmniej 45% kotów doznało urazu nie wychodząc na dwór, co oznacza, że chyba zbyt małą wagę przywiązujemy do bezpieczeństwa właśnie w domu.Na szczęście tylko ok. 5% wszystkich wypadków zakończyło się tragicznie, a 13% wymagało długotrwałego leczenia.

Koci dobrostan to jednak nie tylko bezpieczeństwo fizyczne, ale i zaspokojenie potrzeb behawioralnych. Niestety około 22% kotów nie ma w ogóle drapaka i głównie drapie meble, co w wielu przypadkach na pewno nie spotyka się z entuzjazmem opiekunów. Koty wychodzące mają o tyle lepiej, że jako drapaki wykorzystują drzewa. Ponad 40% drapaków to nieduże słupki, deseczki przymocowane do ściany lub drapaki poziome i w znakomitej większości przypadków koty nie są nimi zainteresowane, co nie dziwi, ponieważ tego typu drapaki są zwykle mało stabilne i za małe dla dorosłych kotów. Około 25% kotów ma duże, rozbudowane drapaki z półkami, które nie tylko służą do drapania, ale dają też poczucie bezpieczeństwa, gdy kot chce się odizolować i wejść wyżej. Z ankiety wynika, że ponad połowa kotów nie ma możliwości „legalnie” zaspokoić potrzeby drapania oraz że potrzeba ta nie jest doceniana (zapewne w większości przypadków nieświadomie) przez opiekunów.

Często nie jesteśmy też świadomi znaczenia kuwety dla kota, która jest czymś znacznie ważniejszym, niż tylko "skrzyneczką do robienia siusiu i kupki". Wydawać się może, że w przypadku domów, w którym mieszkają 1-2 koty nie jest to aż tak istotne, ale 40% kocich "dwupaków" ma tylko 1 kuwetę, co już może generować konflikty, zwłaszcza gdy kuweta jest zbyt mała, co zdarza się nader często, jak wynika z moich obserwacji. W domach, w których mieszkają 3 koty tylko 16% ma 3 kuwety, a w większości jest 1 lub 2 kuwety. W domach z 4 i więcej kotami jedynie 24% ma 3 lub 4 kuwety. Na szczęście w części tych domów koty mają jednocześnie dostęp do dworu, gdzie również załatwiają potrzeby fizjologiczne. Tak czy owak mniej więcej połowa naszych kotów ma stanowczo zbyt mało kuwet, co przekładać się może na ich stan zdrowia i kondycję psychiczną.

Prawie połowa kotów nigdy nie załatwiła się poza kuwetą. Połowa kotów miała „wpadki” w dzieciństwie. Około 20% kotów załatwia się poza kuwetą bardzo często lub często (raz lub kilka razy w tygodniu), z czego 42% to jedynacy, a ok. 30% to koty żyjące dwójkami. Zdarza się to także w ok. 27% domów, w których mieszkają więcej niż 3 koty. W prawie połowie domów, gdzie „wpadki”zdarzają się kotom często lub bardzo często jest tylko jedna kuweta, a w 24% są dwie kuwety. Tylko u ok. 20% kotów z takim problemem zdiagnozowano problemy z dolnymi i górnymi drogami moczowymi i aż chciałoby się zapytać, ile pozostałych nie trafiło jeszcze do lekarza. Połowa tej grupy (często lub bardzo często załatwiających się poza kuwetą) nie wychodzi na dwór. Po odliczeniu jedynaków okazuje się też, że ok. 90% kotów z tym problemem wchodzi w konflikty z innymi kotami.

81% ankietowanych nie zauważa u swoich kotów objawów agresji. Wśród tych, którym się to zdarzało, agresja w 25% przypadków jest zwrócona wobec określonych osób dorosłych, a w ok.5% wobec dzieci, w 20% wobec gości i aż w 40% przypadków wobec wszystkich domowników. Co ciekawe, 72% kotów, które reagują agresywnie na wszystkie osoby w domu to jedynacy, 16% to koty żyjące w dwójkę, natomiast w domach, gdzie kotów jest więcej, taka agresja zdarza się bardzo rzadko. Najczęściej przejawia się ona drapaniem i gryzieniem rąk, co każe przypuszczać, że wynika raczej z niewłaściwej zabawy z kotem, a nie z „prawdziwej” agresji. Tylko 12% kotów określanych jako agresywne wobec wszystkich domowników ma duży rozbudowany drapak i kto wie, czy niemożność odizolowania się od domowego zamieszania także nie jest jedną z przyczyn agresji.

Ok. 70% wszystkich kotów nigdy nie zagubiło się ani nie uciekło. Z tych, którym się to przydarzyło, ok. 32% nigdy się nie odnalazło, a 7% odnalazło się martwych. W ciągu kilku dni od zaginięcia odnalazło się ponad 30% kotów. Czipa nie ma 77% kotów, w tym ponad połowa kotów wychodzących, za to 13% z nich ma obrożę z adresówką. Jak więc widać, słabo dbamy o możliwość identyfikacji naszych kotów w razie zaginięcia.

Żywienie to temat-rzeka i w wielu domach co kot to inne upodobanie ;-). Ponieważ sposób, w jaki żywimy koty okazuje się wzbudzać bardzo dużo kontrowersji i wywołuje burzliwe dyskusje, ograniczę się tylko do podania wyniku ankiety.

43% kotów je mokrą i suchą karmę „pół na pół”, 24% je głównie karmę suchą z niedużym dodatkiem mokrej lub surowego mięsa, a tylko 6% opiekunów przyznaje się do podawania kotom wyłącznie suchej karmy. Ok. 6% opiekunów karmi koty wyłącznie karmą mokrą, a mokrą z niedużym dodatkiem suchej – 17% ankietowanych. Dietę opartą tylko na BARF i surowym mięsie otrzymuje ok. 3% kotów. Co być może zaskoczy niektórych, proporcje te są zachowane i w przypadku kotów mieszkających na wsi czy w małych miastach, i tych "wielkomiejskich".

Jakie więc możemy wyciągnąć wnioski po przeanalizowaniu tych wszystkich informacji?

Większość naszych kotów nie będzie się przyczyniać do pomnażania bezdomności - i to bardzo dobra wiadomość. Duża ich część nie wychodzi na dwór, co jest z pewnością podyktowane troską o ich bezpieczeństwo, jednocześnie jednak nie zapewniamy im tego bezpieczeństwa w domu, na co wskazuje odsetek mieszkań z niezabezpieczonymi oknami czy balkonem oraz odsetek wypadków i urazów, do których dochodzi w czterech ścianach. Opiekunowie kotów wychodzących nie są świadomi lub nie widzą potrzeby takiego zabezpieczania posesji, by uniemożliwić kotu dalsze wędrówki, ale także by powstrzymać przed wejściem do ogrodu czy na podwórko "obce" koty, których obecność może prowokować konflikty. Wielu opiekunów nie zdaje sobie też prawdopodobnie sprawy z różnorodnych form tych konfliktów oraz nie zwraca uwagi na przejawy agresji biernej i zastraszania.

Niestety często lekceważymy ważne potrzeby behawioralne naszych kotów, np. te dotyczące liczby kuwet czy miejsc do drapania i odpoczynku. Połowa kotów ma do dyspozycji zbyt mało kuwet. Oczywiście na pewno równie ważna, jak liczba jest ich wielkość, rozmieszczenie czy rodzaj żwirku. W połowie domów koty nie mają możliwości komfortowej i "legalnej" realizacji potrzeby drapania, które przecież jest nie tylko czynnością higieniczną, ale przede wszystkim sposobem na znakowanie terytorium i komunikację z innymi kotami. Możliwość wejścia na wysoki drapak zwiększa też kocie poczucie bezpieczeństwa. Wszystko to razem przekłada się na dobrostan psychiczny kotów, a często także na ich stan fizyczny.

Zbyt rzadko diagnozujemy załatwiające się poza kuwetą koty w kierunku chorób pęcherza moczowego czy nerek, a to właśnie one są częstym powodem omijania kuwety. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że proces starzenia się także u kotów związany jest m.in. ze zwyrodnieniami stawów, które są bolesne i obniżają komfort życia kota. Dlatego warto od czasu do czasu przyjrzeć się, jak poruszają się nasze koty, zwłaszcza te starsze czy otyłe. I uwaga, nie każdy kot, który ma problem ze stawami będzie kuleć. Większość prawdopodobnie będzie nieco "sztywno" stawiać tylne łapki, co już powinno dać nam do myślenia.

Na szczęście większość opiekunów nie obserwuje przejawów agresji u swoich kotów. To, co niepokoi, to fakt, że tak wiele agresywnych kotów to "jedynacy". Być może mamy wobec nich zbyt wygórowane oczekiwania i zbyt mocno skupiamy na nich uwagę, co dla kota jest dość opresyjne i frustrujące. Prawdopodobnie też uczymy koty niewłaściwej zabawy, która w miarę jak kot dorasta, staje się dla nas coraz bardziej bolesna i wtedy zaczynamy kocie zachowanie określać mianem agresji. Dlatego zapewne tyle jest kotów, które gryzą i drapią ręce - to, co było dla wszystkich domowników urocze, gdy "atakującym" był młodziutki kociak łaskotany po brzuszku, zaczyna być bolesną i często krwawą zabawą, gdy kot dorasta i waży kilka kilogramów.

Mimo tych wszystkich uwag jestem przekonana, że kochamy nasze koty i chcemy dla nich jak najlepiej, a błędy. które popełniamy wynikają raczej z nieświadomości, niż złej woli. Więc...uczmy się o kotach i ...od kotów. Szanujmy ich odwieczne wrodzone potrzeby, a wtedy nasze wspólne życie będzie i łatwiejsze, i szczęśliwsze :-).

Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
    • Facebook Social Ikona
    bottom of page